Beach Music by Pat Conroy
Benvenuti nella migliore giornata della settimana:). A volte sono un gatto vanitoso e superficiale;). Il libro della foto l'ho preso nel negozietto vintage perche' mi e' piaciuta la copertina. Ero sicura di "aver salvato" uno "zuccherino", una storiella sulla musichina da spiaggia. E' venuto fuori che "per caso" ho trovato un vero gigante ...
Witajcie w najlepszy dzień tygodnia:). Bywam próżnym i powierzchownym kotem;). Książkę ze zdjęcia zabrałam ze sobą z antykwariatu, ze względu na ładną okładkę, myśląc że "uratowałam ciasteczko", jakąś opowieść o muzyczce na plaży. Okazało się, że "przypadkiem" trafiłam na giganta.
La vita' e' una tragicommedia, lo vedo ad ogni passo. Nelle storie delle persone che conosco e nella mia c'e' la stessa quantita' di nero: da vicino ho visto la difficile lotta contro l'alcolismo, suicidi (anche se sono passati dieci anni il cuore mi fa male lo stesso, perche' era un uomo bello dentro e fuori, e la luce che porto e' anche grazie a lui), le malattie crudeli delle persone da me amate. C'e' anche un po' di commedia: storie buffe d'amori persi (io davvero volevo avere una vita "normale";)), traslochi alla fine del mondo, la popolarita' dolce e momentanea (grazie che fino ad oggi mi mandate super simpatici messaggi anche se e' passato un po' di tempo: ancora oggi conservo le poesie di uno dei miei "adoratori" che dopo il mio culturale rifiuto di un appuntamento mi ha chiamato "stupida p...";)). Penso che guardando bene, la vita di ognuno di noi ha un sapore dolce amaro, proprio come quella di Jack, protagonista del romanzo "Musica da spiaggia"...
Życie to tragikomedia, przekonuję się o tym na każdym kroku, w historiach ludzi których znam oraz w mojej samej jest tyle samo czarnej rozpaczy: z bliska widziałam jak wygląda trudna walka z alkoholizmem, samobójstwa (choć minęło dziesięć lat serce boli mnie tak samo, bo to był piękny w środku i na zewnątrz mężczyzna, a światło które noszę w sobie, jest też dzięki niemu), okrutne choroby bardzo kochanych przeze mnie ludzi. Jest też trochę z różowej komedii: zabawnych historii miłosnych (ja naprawdę kiedyś chciałam mieć "normalne" życie;), przeprowadzki na koniec świata, ulotność i słodycz bycia rozpoznawalną (dziękuję, że do dziś przysyłacie mi super sympatyczne wiadomości choć minęło sporo czasu, do dziś przechowuje "natchnione" wiersze mojego "wielbiciela", który po mojej kulturalnej odmowie spotkania z nim, w kolejnym mailu nazwał mnie "głupią k...";)). Myślę, że jakby dobrze się przyjrzeć, życie każdego z nas ma słodko gorzki smak, zupełnie jak głównego bohatera powieści "Muzyka plaży", Jacka ...
Il vuoto cosmico e il dolore dopo il suicidio della persona che amiamo non e' possibile immaginarlo, si puo' solo viverlo. O morire. Per rinascere di nuovo. Proprio cosi ha fatto Jack. Dopo la morte della moglie che si e' tolta la vita lasciando una lettera misteriosa, Jack con la piccola figlia parte per Roma, e sotto il cielo azzuro guardando l'infinito e il bellissimo sole italiano inizia a vivere di nuovo, finalmente si sente leggero. Dopo cinque anni pero' il passato bussera' ancora una volta alla sua porta, con il messaggio della malattia mortale di sua madre Lucy ...
Ogromu pustki i bólu po samobójstwie ukochanej osoby, nie da się sobie wyobrazić, można to tylko przeżyć. Albo umrzeć. By odrodzić się od nowa. Tak właśnie zrobił Jack. Po śmierci żony, która odebrała sobie życie zostawiając tajemniczy list, Jack wyjeżdża do Rzymu z malutką córeczką i pod włoskim niebem, patrząc w gorące i nieskończenie piękne słońce zaczyna oddychać od nowa, czuje się wreszcie lekki. Po pięciu latach, przeszłość znów zapuka do jego drzwi, z wiadomością, że jego matka Lucy jest śmiertelnie chora ...
Tutti siamo figli dei nostri genitori, ma li conosciamo davvero? Una madre strega con in mente solo intrighi e un padre alcolista non sono il massimo della vita per Jack, per non parlare della morte della moglie. Quasi sempre i responsabili delle relazioni negative con i bambini adulti sono i loro genitori. Jack non e' meravigliato di dover tornare a casa. Ma grazie alla forza dell'amore, il perdono, il sacrificio o un altro miracolo, la speranza e la fede in un buon domani tornano nella sua vita e nel suo cuore. Conoscendo meglio le storie dei famigliari Jack diventa illuminato e come risultato un uomo libero e felice. So che mi leggono i Gatti che amano storie di guerra, troverete il tema della Seconda Guerra Mondiale anche in questo romanzo. Il tema, nonostante sia diffcile, e' descritto in modo interessante e profondo. Il romanzo si legge bene, e' scritto con umorismo, ironia e con il cuore. Tutti i protagonisti sono pronti per essere trasportati sullo schermo, descritti bene, ciascuno con il proprio carattere e unicita', psicologicamente approfonditi e "coccolati".
Wszyscy jesteśmy dziećmi naszych rodziców, ale czy naprawdę ich znamy? Matka intrygantka, ojciec alkoholik, to nie jest max, co może dostać od życia Jack, nie wspominając o śmierci żony. Prawie zawsze, za złe relacje z dorosłymi dziećmi odpowiadają ich rodzice. Jack nie jest zachwycony swoim powrotem w rodzinne strony. Jednak dzięki sile miłości, przebaczenia. poświęcenia albo innego cudu, nadzieja i wiara w lepsze jutro wracają do jego życia i serca. Poznając lepiej historie najbliższych, Jack staje się oświeconym i w rezultacie wolnym i szczęśliwym mimo wszystko, człowiekiem. Wiem, że czytają mnie Koty lubiące historie wojenne, zagadnienie Drugiej Wojny Światowej, znajdziecie również w tej wielowątkowej powieści. Temat, pomimo że trudny jest głęboko i ciekawie opisany. Powieść czyta się lekko, napisana jest z dowcipem, ironią oraz ciepłem. Wszyscy bohaterowie książki są gotowi na przeniesienie ich na wielki ekran, wyraźnie zarysowani, każda z nich z jedynym w swoim rodzaju charakterem, psychologicznie pogłębiona i "dopieszczona".
Spesso perdoniamo e regaliamo il nostro cuore a quelli che non se lo meritano. Perche' coon il tempo riusciamo a capire che non tutto e' bianco e nero? Siamo piu' forti di quanto abbiamo pensato? Si dovrebbe perdonare, ma non dimenticare? O forse e' "semplicemente" il miracolo dell'amore?
La vita. Che bella storia epica ...
Często ofiarujemy nasze serce i przebaczamy tym, którzy wcale na to nie zasługują. Bo z czasem rozumiemy, że nie wszystko jest czarno białe? Jesteśmy silniejsi niż myślimy? Trzeba wybaczać, ale nie zapominać? A może, to "po prostu" cud miłości?
Życie. Jaka to piękna, epicka historia ...
Buon weekend Gatti ...
Miłego weekendu Kotty ...
Nie czytałam,ale myślę,że to piękna książka.Uwielbiam kupować, wąchać książki z antykwariatu i często również znajduję tam perełki.Pozdrawiam
ReplyDelete:) Miło mi, gdy przypadkiem spotkam w antykwariacie Kota z nosem w książce, będę wiedziała, że to Ty:), pozdrawiam
Delete