red lips by YSL

5.4.16 PMC 0 Comments


Raz na jakiś czas, pozwalam sobie na zakup droższej niż zwykle pomadki.Po 3 latach skończyła mi się pomadka od Diora Dior Adict, z której byłam bardzo zadowolona.Tym razem wybrałam Rouge Volupté Shine od Yves Saint Laurent ...

Ogni tanto mi permetto di coccolarmi con un rossetto piu' caro del solito.Siccome dopo 3 anni ho finito il rossetto di Dior, Dior Adict, questa volta ho scelto Rouge Volupté Shine di Yves Saint Laurent...
  
Wybrałam odcień numer 4, "Rouge in danger" czyli delikatną, moją ulubioną czerwień, która przypomina moje ulubione maki. Pomadka ma kremową, lekką konsystencje, daje delikatny połysk niczym lśnienie wody.

Ho scelto il colore numero 4, "Rouge in danger", cioe' il mio preferito rosso che con la tonalita' assomiglia ai miei preferiti papaveri. Il rossetto ha una consistenza leggera e cremosa,illumina in modo sottile e da un effetto di boccca bagnata.

Pomadka jest długotrwała, nawet po jej zniknięciu usta pozostają delikatnie  "pokolorowane".W odróżnieniu szminki od Diora, ma rzadszą konsystencję i pachnie ... gumą Turbo!:) (serio). Do szminki w Douglas Italia dostałam mini pochette' od YSL oraz błyszczyk.

Il rossetto dura a lungo, anche quando va via, sulle labbra un po'di colore rimane. La differenza fra questo rossetto e quello di Dior e' la consistenza: YSL  e' piu' liquido e profumato ... di gomma da masticare Turbo!(davvero). Con il rossetto, in omaggio da Douglas Italia ho ricevuto una mini pochette YSL ed un lip gloss.

I pamiętajcie, zawsze wybierajcie facetów, którzy będą niszczyli Waszą szminkę, nie tusz do rzęs!:) 
Ricordate, scegliete sempre uomini che Vi distruggono il rossetto, non il mascara!:)

0 comments commenti: